Firma z Łodzi chce udowodnić, że wirtualna wystawa może być czymś więcej niż statycznym katalogiem firm online lub hubem linków. Trzydniowe wydarzenie dla świata stomatologii ma zainspirować inne branże do takiej formy promocji i kontaktów biznesowych.
Branża eventowo-wystawiennicza dotkliwie ucierpiała w wyniku epidemii COVID-19. Choć targowy lockdown został zdjęty (z obostrzeniami), organizatorom trudno obiecać, że ich wydarzenie odbędzie się na pewno.
„Świat szuka szczepionki na koronawirusa, my poszukujemy skutecznego lekarstwa dla tych, którzy stracili możliwość docierania do klientów poprzez projekty B2B czy B2C. Wirtualne targi medyczne, paliwowe, zbrojeniowe, rolnicze, kongresy i konferencje naukowe, mogą być atrakcyjne bez wychodzenia z domu. Nie uważamy przy tym, że klasyczne wystawy to przeżytek. Exactus jest członkiem Polskiej Izby Przemysłu Targowego, aktywnie wspieraliśmy prace zespołu ds. odmrażania targów. Są branże, projekty i sytuacje, w których nic nie zastąpi kontaktu osobistego. My również nie odwołujemy targów w realu. Wirtualna wystawa może być alternatywą, uzupełnieniem lub po prostu tańszą opcją. To znakomita okazja na budowanie i podtrzymanie relacji biznesowych - podkreśla Łukasz Sowa, dyrektor zarządzający w łódzkiej spółce Exactus.
Wirtualnie, online, w sieci – znajdź różnicę
Hasła „targi wirtualne” nie wymyślono, ponieważ COVID-19 odciął branżę eventowo-wystawienniczą od świata. To formuła znana od lat, ale do tej pory nie potrafiąca do końca skraść serc uczestników.
„Obalamy mit, że wirtualna wystawa, to wyłącznie internetowy katalog firm, pozbawiony interakcji i emocji. Na Virtual Dental Exhibition by CEDE, naszej imprezie, która odbędzie się we wrześniu (24-26 +na żywo+, następny miesiąc +on demand+) można spotkać się oko w oko (video czat), zaprezentować produkt, porozmawiać o potrzebach biznesowych, odpowiedzieć na pytania. To kompleksowy projekt wystawienniczo-edukacyjny. Będą interaktywne webinary, konkursy i gry. Szykujemy ofertę dla pacjentów. Podobna formuła możliwa jest właściwie w każdej branży – tłumaczy Sowa.
Tanio, taniej, za darmo. A gdzie zysk?
Wystawiennicza arytmetyka jest prosta. W realu, firma musi wykupić od organizatora powierzchnię, zlecić projekt i budowę stoiska, opłacić: transport, media, diety pracowników oraz wiele innych. Wirtualnie, części tych kosztów firmy nie ponoszą.
„Wystawca, zamiast koncentrować się na logistyce targowej, może skupić się na promocji marki czy produktu. Dla jednych będzie to przedłużenie działań pr, ale wielu naszych klientów widzi w projekcie potencjał sprzedażowy. Wszyscy otwarcie mówią, że podczas targów online chcą reklamować internetowe oraz tradycyjne kanały handlu” - wyjaśnia Łukasz Sowa.
Wirtualne wystawy i kongresy mogą odbywać się 24h na dobę, w różnych strefach czasowych jednocześnie, w kilku językach.
A co z kosztami? Są one kilku, a nawet kilkunastokrotnie niższe w porównaniu do tradycyjnych wystaw. Niektórzy, tak jak organizatorzy VDE, udział w wystawie wirtualnej, oferują w tym roku, wystawcom projektu tradycyjnego, w tzw. pakiecie.
Mniejsze wydatki są faktem, ale błędem jest myślenie, że do takiego wydarzenia można podejść z marszu. Trudno samodzielnie „wyklikać” wystawę z częścią edukacyjną, zaprosić firmy i uczestników, wypromować wydarzenie. Proces realizacji projektu tylko z pozoru jest dużo łatwiejszy i krótszy od pracy nad tradycyjną wystawą.
Jak mogą wyglądać wirtualne targi praktycznie w każdej branży wyjaśnia przewodnik wideo po Virtual Dental Exhibition by CEDE.
Źródło: Polska Agencja Prasowa